Film jest świetny, jednak zawiera pewna manipulację, która wprowadza widza w błąd. Mianowicie Lekarz Pawlicki, który walczy ze Znachorem, pokazany jest tu, jak "ten zły", który przeszkadza w ratowaniu chorych - stanowi symbol bezwzględnej władzy itd.
Sek w tym, że nie wie, iż znachorem jest były chirurg. Widz to wie, ale Pawlicki nie. I to jest w tym filmie bez sensu. Bo w prawdziwym życiu znachorzy byli szarlatanami, oszustami - jak znachorka z Antka, która poleciła wsadzić jego chora siostrę do pieca ("trzy zdrowaśki"). Bolesław Prus opisał w Antku jak to wtedy faktycznie wyglądało i walka ze znachorami była słuszna.
Skoro nie wie, że znachor był lekarzem to z nim walczy, proste jak drut. Nie czyni go to wcale tym złym, ponieważ uważa swoje działania za słuszne i zgodne z prawem.
Zgadazam się z Sandro 21 nie wie że jest chirurgiem no bo skąd ma wiedziec. Walczy z nim jako że znachorem. Proste.
Kazdy moze interpretować inaczej. Dla mnie facet moze i był lekarzem z dyplomem, ale tez nieudacznikiem, bo nie potrafił nawet dobrze zdiagnozować chorego, nie mówiąc o leczeniu. Jest wnerwiajacy w filmie, bo rola została swietnie zagrana.
Może być marnym lekarzem, ale to nie o to chodzi. Autor tematu stwierdził, że nie widzi w tej sytuacji sensu, choć to raczej oczywiste. Pawlicki mógł być niezłym lekarzem jak na tamte czasy, nie każdy musi być geniuszem swego fachu
Niezły lekarz zapewne zbadałby ranną by ocenić jej stan, a to pytanie miało być czymś w rodzaju wywiadu wstępnego
Zgoda, tylko po co pytał znachora bez wykształcenia. Co innego gdyby zapytał "jak do tego doszło?"
Szczerze w to wątpię. W swoim zagubieniu lekarskim sam się wystraszył i podświadomie czuł respekt i szacunek do znachora, choć świadomie za nim nie przepadał.
Kompletnie się nie zgadzam. Oczywiście argument że lekarz ma prawo uznawać Znachora za szarlatana byłby słuszny gdyby ten Znachor był nieskuteczny. Gdybym był lekarzem z dyplomem i orzekłbym że chłopak nie będzie chodzić a później jakiś znachor by go zoperował skutecznie to zamiast go oskarżać pytałbym jak tego dokonał, w innym wypadku byłbym zwykłym ignorantem takim jakim był ten lekarz. Tym bardziej że aż dwukrotnie (operacja córki Znachora) , znachor wykazał się wiedzą i umiejętnościami a nie zabobonami i czarami. To była zwykła megalomania i zarozumiałość lekarza, który nawet nie zapytał jak to możliwe ?
Problem w tym, że normalnie osoba bez wykształcenia medycznego nie powinna być w stanie dokonać tak skomplikowanych zabiegów. Pawlicki trzymał się litery prawa, a przyznanie, że znachor zna się na leczeniu lepiej od niego, wystawiłoby go na pośmiewisko, w końcu był lekarzem bogatych, mógłby wszystko stracić.
No właśnie, kieruje się egocentryzmem, pychą i złością a nie rozumem czy empatią . Rozum nakazywałby zbadanie sprawy a nie mówienie - a nie negowanie faktów.
Lekarz nie musi być empatyczny, a dbanie o własną reputację a co za tym idzie przyszłość uważam za całkiem zdrową reakcję. Rozum nakazywałby przekazanie sprawy zdolnego znachora odpowiednim władzom, co też uczynił. Na swoją pozycję mógł pracować latami i miałby ryzykować w tak głupi sposób? Z tego co pamiętam, to kiedy dowiedział się, że córka znachora wyzdrowiała, był zdumiony a nie wściekły. Znał swoje możliwości i dlatego nie podjął się jej leczenia, nie mógł wiedzieć kim jest tajemniczy uzdrowiciel.
Nie musi ale powinien być empatyczny. Chłopak który nie powinien chodzić , chodzi a dziewczyna która nie powinna żyć , żyje - powinien być wdzięczny za to że gość odwalił za niego robotę a on wolał się obrazić i nasłać na znachora policję. Zamiast wycofać skargę na kradzież narzędzi i przyznać się przed samym sobą do tego że nie miał racji, że jego logika zawiodła on idzie w zaparte. Lepiej żeby dziewczyna zmarła niż żeby przepisy zostały złamane. Lekarz był ewidentnie złą postacią, zacietrzewioną.
Operację dziewczyny w tamtych czasach uznałbym za medyczny cud, nie można mieć żalu do człowieka, który nie podjął się czegoś leżącego poza jego możliwościami. Uznał ją za przypadek terminalny. W końcu gdyby był wybitnym lekarzem to nie mieszkałby na prowincji, a kradzież pozostaje kradzieżą. Wpojono mu, że musi walczyć ze zjawiskiem znachorstwa i to robił. Głupota i upór nie czyni człowieka złym.
Jeszcze lekarz powiedział coś w stylu że tu najlepszy chirurg nie pomoże - więc nie oceniał swoich tylko dał ogólną diagnozę. Złą diagnozę- a nagłośnienie tej sprawy by to ukazało więc w jego interesie było raczej wycieszenie tego. On nie kierował się rozumem tylko urażonym ego.
Czy w ramach realiów prymitywnej wsi obrażenia bohaterki faktycznie dawały nadzieję na wyleczenie? Lekarz dyplomowany operacji przeprowadzić nie potrafił, wieść do miasta ( ale gdzie niby?) przy takim stanie raczej nie było szansy.
Ale ja mu nie zarzucam tego że był złym lekarzem bo pewnie jak na takie warunki był niezłym. Zarzucam mu że był zarozumiałym, bucem i ignorantem który nie jest w stanie powiedzieć gratuluję i przepraszam. Bo jak prostak ze wsi śmiał uratować nogi chłopakowi i życie dziewczyny ? Tylko o to mi chodzi. Jak nie potrafisz pomóc to nie obwiniaj kogoś kto to potrafił, tylko dlatego że nie wiesz jak tego dokonał.
Dokładnie.Doktor Pawlicki jest lekarzem w prowincjonalnym miasteczku. Być może nawet niezłym lekarzem. Nie radzi sobie z trudnymi przypadkami, co nie czyni go lekarzem złym czy niekompetentnym. Nie wiem, ilu ówczesnych lekarzy przeprowadziłoby z powodzeniem operację bohaterki, ale dr Wilczur w środowisku lekarskim jest uważany za geniusza, jest wyjątkowy, więc możliwe, że większość dyplomowanych lekarzy takiej operacji by się nie podjęła.
Przypuszczam, że Pawlicki mógł mieć wiele negatywnych doświadczeń ze znachorami i stąd jego uprzedzenie. W sytuacji przedstawionej w filmie (a jest to sytuacja absolutnie wyjątkowa, bo przecież geniusze chirurgii z amnezją nie biegają stadami po wsiach bawiąc się w znachorów) Pawlicki okazał się uparty, może nawet krótkowzroczny. Ma wady, jak każdy człowiek. I takim zwykłym człowiekiem ze swoimi wadami zostaje do końca, nie przechodzi nagłej i niewiarygodnej przemiany. Co moim zdaniem czyni tą postać jeszcze bardziej prawdopodobną. I świetnie zagraną.
Manipulacji, o której pisze założyciel wątku, zupełnie nie widzę ;)
W sądzie Pawlicki nie mógł sobie przypomnieć ofiary nie tylko Kosiby ale także zapytany o jakikolwiek dokładnie przypadek powikłań czy zgonu po leczeniu u znachorów nie umiał przytoczyć. Ewidentnie nie lubił znachorów bo mu wchodzili w paradę. Kiedyś starsi ludzie potrafili leczyć się czosnkiem i ziołami i niebyli wykształceni- nie chodzi mi tu tylko o kulturę europejską.. Coś nawet słyszałem że Egipcjanie dawno temu coś na głowie robili operacje w jakimś programie popularnonaukowym....
"ale także zapytany o jakikolwiek dokładnie przypadek powikłań czy zgonu po leczeniu u znachorów nie umiał przytoczyć...."
No, nie całkiem tak. Przywoływał przecież przypadki powikłań związanych z leczeniem przez innych znachorów. Ogólnie, ale też nie był wcale proszony o rozwiniecie tematu.
Chodziło mi głównie o Pawlickiego, jako symbol bezwzględności władzy, ale po zapoznaniu się z Waszym punktem widzenia, doszedłem do wniosku, że scenariusz tego filmu to majstersztyk w każdym calu.
Szkoda, ze dzisiaj się już tak nie kręci. Polskie kino z lat 60 - 80 to było naprawdę coś (seriale też).
Sam film oceniam bardzo wysoko ale dobrze, że zwrócił Pan uwagę na ten wątek gdyż wielu widzów odbiera tytułowego Znachora jako uosobienie współczesnych szarlatanów żerujących na ludzkiej naiwności i desperacji.
Skuteczność leczenia i zabiegów Znachora wynikała przede wszystkim z tego, że prócz talentu i oddania pacjentom był również znanym i cenionym w środowisku medycznym profesorem z olbrzymim doświadczeniem zawodowym. Pech sprawił, że sam o tym nie wiedział.
Każdemu "uzdrowicielowi", który założył sobie kanał na YT, gdzie propaguje poglądy sprzeczne ze stanowiskiem medycyny, głosi że lekarze trują, są częścią spisku itd. wydaje się, że jest takim Znachorem, tak jak i jego wyznawcom bo często pachnie to sekciarstwem. Oczywiście nie powinno się w ciemno wrzucać do jednego worka mieć świadomość, że takie postacie jak profesor Wilczur to nieliczne wyjątki. Choć w filmie jest wspomniane o tym przez chwilę to niewiele osób pamięta, że w okolicy działało wielu innych znachorów a ich działalność kończyła się często katastrofą. Szczególnie w dzisiejszych czasach po obejrzeniu filmu widz może nabrać wrażenia, że lekarze mają w dupie pacjentów a pomoc można uzyskać jedynie u wszelkiej maści internetowych ekspertów.
widz nie lubi Pawlickiego nie dlatego, że walczy ze znachorem, tylko dlatego że jest niekompetentny w swoim fachu. zachowuje się, jakby pozjadał wszystkie rozumy bo ma dyplom, a tymczasem lekarz z niego marny.
donosząc na znachora policji stawia własną reputację ponad zdrowie pacjentów (których sam nie jest w stanie uleczyć) i to jest to, za co widzowie go nie cierpią. wywołuje dokładnie takie emocje, jakie powinien, co oznacza że to bardzo dobrze zagrana rola :)
Zaskakuje mnie, jak wiele emocji wzbudził ten temat. "Symbol bezwzględności władzy" bardzo mi się spodobał;-). Pawlicki doniósł na policję, ponieważ został okradziony i śmiem twierdzić, że postąpił prawidłowo. Mogę się mylić, ale przed wypadkiem motocyklowym jego największym sukcesem było złożenie na nowo kości tego tam (Barciś go grał, imienia zapomniałem). Jeśli pierwotne złamanie było złożone, to o pomyłkę było łatwo. Powtórzę jeszcze raz, że gdyby Pawlicki był geniuszem medycyny to nie mieszkałby na prowincji.
Z tą nogą to był niestety ewidentny błąd {Pawlickiego. "Sam doktor z Radoliszek złożył", zrosły się krzywo i facet uznał, że po sprawie. Czyli wziął sie za coś, czego nie umiał i spartolił, niestety.
Więc nie tylko nie był geniuszem, ale w tym przypadku nie okazał się nawet solidnym rzemieślnikiem.
kiedy przyszedł do znachora w towarzystwie policjanta, to zobaczył leżącą w łóżku dziewczynę, która sama powiedziała że czuje się dobrze. mimo to do samego końca usiłował wsadzić Kosibę do więzienia
Fakt, uprzedzenia wygrały. Kosiba był dla niego szarlatanem i nic nie mogło bo przekonać, że jest inaczej.
Ok, Pawlicki był beznadziejnym lekarzem, ale miał papier, a Kosiba nie, więc oficjalnie nie miał też prawa leczyć, taka jest smutna prawda.
Od strony prawnej nikt tego nie kwestionuje.
Ale widać tu też wielgachną przepaść między ówczesnym chłopem a gardzącym nim inteligentem. Pawlicki nie był w stanie uznać takiego Kosibę za równego sobie, bo to wywróciłoby cały jego świat pojęć i norm.
A dzisiaj niby jest inaczej? Jak już tu było wspomniane, genialni lekarze z amnezją udający znachorów to nie jest częsty widok i nie ma się co dziwić, że Pawlicki działał tak a nie inaczej
Pawlicki to tłumok. Rozumu używał chyba tylko do liczenia bejmów. Partaczył robotę. Typowy polski lekarz pierwszego kontaktu:P Gdyby miał trochę oleju w głowie, zastanowiłoby go jak jakiś znachor, człowiek bez wykształcenia mógł tak doskonale znać się na anatomii i dokonywać tak perfekcyjnych zabiegów!
Tak jest ! Wolalbym zeby mnie leczyl taki Znachor (ktory moze czerpac wiedze z kosmosu) niz taki lekarz, ktory z jednego robi kaleke a drugiego zostawia na pewna smierc.
Nie o to mi chodzilo. Kosiba byl dyskredytowany bo nie mial dyplomu i niewiadomo skad mial takie wiadomosci i umiejstnosci.