ale ma to swój urok...jednak dzisiaj z perspektywy czasu widzę,że ten film ma kilka wad! jedną z nich jest śpiew pani Ostrowskiej,której usta poruszając się pokazują całkiem coś innego niż ona śpiewa -kiepski dubbing,co nie przeszkadza w słuchaniu piosenki,która przez lata była moim hitem.Hitem na miarę hymnu...śpiewałam ją wszędzie... :-),dzieciństwo... wciąż pamiętam,jak poszłam do kina na ten film...ekran z prześcieradła przyczepiony na lince spinaczami do bielizny ...a dziś? dzieciaki chcą tylko filmów 3D...
Rzeczywiście synchronizacja trochę nawala i Ostrowska myli się z dwa razy ale co tam - piosenka genialna. Meluzyno, Meluzyno... ;-)
Właśnie oglądam "Podróże..." na Kino Polska i rozśmieszyła mnie historia królowej Aby, której już nie pamiętałem. Odwrotnie jak to w bajkach bywa Aba zakochała się w bogatym fabrykancie czekolady a ojciec król uparł się, żeby wydać ją za biednego muzykanta gdyż "z żelazną konsekwencją roztaczał opiekę nad biednymi muzykami amatorami".
Rewelacja :-)
Tu chodzilo ewidentnie o podlizanie sie wspolproducentowi, czyli ZSRR.... Bogata, zespsuta ksiezniczka zakochuje sie w proletariackim, biednym grajku, wbrew woli ojca - burzuja.
Nie wiem jak to jest dla Ciebie ewidentne, skoro jest dokładnie odwrotnie niż napisałeś. Jeśli o coś chodziło, to właśnie o kopniaka w tę stronę, zaszytego w bajeczce.
To chyba oglądaliśmy inne filmy bo celowo przyjrzałam się całemu występowi pani Ostrowskiej i nie dostrzegłam żadnych pomyłek w śpiewaniu, serio. Zauważyłam za to, że królowa Aba była otoczona jakimiś transwestytami z cienkimi głosikami. Hehe